W poniedziałek po przedpołudniowych modlitwach, zapakowaliśmy się z cebulą i ziemniakami do samochodów i wyruszyliśmy w naszą pierwszą duchacką wyprawę, której przewodniczył ojciec Maciej Sierzputowski CSSp. Po dotarciu do celu, czyli naszego domu w Legbądzie oraz po pierwszych oględzinach stwierdziliśmy, że będzie ciekawie. Z założenia miał być to tydzień integracyjny, lecz ze względu na czekający nas egzamin wstępny, skupiliśmy się na przygotowaniu do niego. 

               Centrum naszego dnia stanowiła codziennie sprawowana przez ojca Macieja Msza Święta. Rozwijaliśmy się duchowo poprzez regularną modlitwę brewiarzową prowadzoną przez każdego z nas. Podczas spacerów po lesie oddawaliśmy cześć Maryi poprzez odmawianie Różańca. Wieczorami umilaliśmy sobie czas wspólnym śpiewem i graniem na różnych instrumentach. Przed snem pochylaliśmy się nad listami naszego o. Franciszka Libermanna i dzieliliśmy się naszymi refleksjami.

            Wśród grzybowych lasów i spokojnej okolicy spędzaliśmy również czas na lepszym poznawaniu siebie nawzajem. Nie brakowało nam również czasu na sportową aktywność. Wspólna gra w siatkówkę i duch czystej rywalizacji sprawił, że zaczęliśmy czuć się jeszcze lepiej w naszym towarzystwie. Dużym wyzwaniem dla niektórych z nas było przygotowywanie posiłków dla naszej wspólnoty. Pozytywnym i pysznym zaskoczeniem była szarlotka przygotowana przez kleryka Michała.

              Podczas naszego pobytu odwiedzili nas ojciec duchowny Bogusław Wojtko CSSp wraz z mistrzem nowicjatu o. Władysławem Budziakiem CSSp i nowicjuszami Pawłem i Mikołajem. Zjedliśmy razem kolację i spędziliśmy miło wieczór. W przeddzień wyjazdu odwiedził nas misjonarz pracujący w Paragwaju o. Mieczysław Ropiński CSSp. Po odprawieniu Mszy Świętej ojciec opowiedział nam o swoim misyjnym doświadczeniu podczas pracy kolejno w Hiszpanii, Meksyku i Paragwaju. W trakcie rozmowy przy wspólnej herbacie, ojciec Mieczysław podzielił się z nami swoimi refleksjami i udzielił nam praktycznych rad na początku naszej formacji w Zgromadzeniu.

             Jak to zwykle bywa wszystko co dobre szybko się kończy. Żal było opuszczać dom w Legbądzie. Te kilka wspólnie spędzonych dni bardzo nas do siebie zbliżyły i pozwoliły też poznać nasze ukryte talenty.

kl. Kamil Bejgier  i kl. Rafał Kukliński